28 wykładów ze wstępu do prawoznawstwa. Wydanie rozszerzone o trzy wykłady ze wstępu do nauki o państwie by Maciej Koszowski - HTML preview

PLEASE NOTE: This is an HTML preview only and some elements such as links or page numbers may be incorrect.
Download the book in PDF, ePub, Kindle for a complete version.

Rozdział II 

Cechy prawa i metody w nim stosowane

Normatywny i preskryptywny charakter, obwarowanie groźbą użycia przymusu państwowego, nierozerwalny związek z umysłem ludzkim, zależność od możliwości, jakimi dysponują ludzie w świecie fizycznym, znaczna rola autorytetu, celowość, wykorzystywanie języka naturalnego jako podstawowego środka wyrazu, niewyspecjalizowany charakter jego agentów; językowa i pozajęzykowa analiza tekstu, logika prawnicza, analityczne stosowanie pojęć i instytucji prawnych, introspekcja, ekonomiczna analiza prawa, sylogizm prawniczy, koncepcja racjonalnego prawodawcy.


O unikalności prawa świadczy nie tylko wykształcenie się różnych jego filozofii, ale także same jego charakterystyczne cechy i stosowane w nim metody. One też pozwalają na wyrobienie sobie oglądu na temat tego, jakie miejsce przypada lub powinno przypadać prawoznawstwu pośród innych rodzajów nauk i dyscyplin naukowych.

Pierwszą fundamentalną cechą prawa jest jego nie tylko normatywny, ale i preskryptywny charakter. Prawo nic nie opisuje1, ono, mimo że traktuje o normach (regułach/zasadach), nie wyjaśnia żadnych prawidłowości, jakie obiektywnie zachodzą w przyrodzie, takich jak np. prawo grawitacji czy zasada, zgodnie z którą słońce wschodzi i zachodzi każdego dnia. Prawo jedynie „przepisuje”, jak ludzie mają się w określonych okolicznościach zachować. Wskazuje na to, co nam wolno, czego nam nie wolno, czego możemy się domagać od innych, a czego domagać się od innych nie możemy, co musimy robić, a co tylko możemy, jeśli zechcemy itp. W efekcie reguły (normy, zasady) obecne w prawie mogą być w rzeczywistości przez tych, do których są kierowane, przestrzegane, ale równie dobrze – gdy nie obierze się jakiejś zakładającej co innego filozofii prawa – nikt może się do nich faktycznie nie stosować. Prawa (reguły, normy, zasady) występujące w przyrodzie działają zaś niezależnie od tego, co ludzie by chcieli lub decydowali się robić. Siłą woli żaden człowiek nie pokona prawa powszechnego ciążenia, może natomiast mknąć samochodem 150 km/h w terenie zabudowanym mimo nawet 100 razy powtórzonego zakazu jazdy szybszej niż 50 km/h. Preskryptywny (niedeskryptywny) charakter prawa powoduje też, że – w przeciwieństwie do praw (reguł, norm, zasad) obecnych w świecie fizycznym – nie da się przeprowadzić empirycznego dowodu, który potwierdzałby poprawność lub niepoprawność jego zawartości.

Po drugie za prawem niemalże z definicji stoi jakiś przymus, zwłaszcza państwowy. Jak ktoś nie zastosuje się do prawa, to organy państwa i funkcjonariusze państwowi to na nim wymuszą lub go za to ukarają. Dostanie on grzywnę, przyjdzie do niego komornik, pójdzie do więzienia, zapłaci odszkodowanie i koszty sądowe itp. Również ze strony ludzi niedziałających w imieniu państwa osobę niestosującą się do prawa mogą spotkać negatywne konsekwencje: ktoś ją pobije za próbę dokonania na nim rabunku lub ktoś ją znieważy za zdemolowanie przystanku autobusowego, a w lżejszych zaś przypadkach (jak np. złamanie zakazu przeklinania w miejscach publicznych) ktoś jej zwróci uwagę na to, że postępuje ona niewłaściwie.

Po trzecie prawo jest nierozerwalnie związane z umysłem ludzkim. Prawo bez umysłu ludzkiego – niezależnie od filozofii prawa, jaką przyjmiemy – nie zaistnieje. Ono jest poznawane, pojmowane i odkrywane w tym umyśle. Wydarza się w nim, zaczyna, trwa i kończy. Wszystko w prawie zależy bowiem od operacji myślowych przeprowadzanych przez człowieka. Dotyczy to zarówno tworzenia go, interpretowania go, egzekwowania go, wydawania na jego podstawie wyroków sądowych i decyzji administracyjnych (urzędowych/urzędniczych), udzielania porad prawnych tudzież wysuwania żądań i roszczeń prawnych. Tylko istota ludzka ze wszystkich znanych nam stworzeń odwołuje się do czegoś takiego jak prawo.

Po czwarte prawo dotyczy ludzkich zachowań w świecie fizycznym, a nie wirtualnym. W efekcie nie może ono lekceważyć tego, jak świat ten jest urządzony i jakie możliwości posiadają w nim ludzie – pod groźbą bycia nieprzestrzeganym (nieefektywnym). Z tego względu prawo nie może na przykład kazać komuś utrzymywać trawnik na Księżycu lub pracować po 24 godziny na dobę albo odżywiać się wyłącznie wodą i powietrzem. Co więcej, w przypadku prawa, które nakazywałoby ludziom robić rzeczy, których fizycznie nie są oni w stanie zrobić lub jakie będą oni uważać za rażąco niestosowne, powstaje poważne ryzyko buntu przeciwko takiemu prawu: temu, kto je ustanowił lub kto wymierza kary za niestosowanie się do niego. Potencjalna zawartość prawa – mimo jej preskryptywnego, a nie deskryptywnego charakteru – jest więc od zewnątrz w szczególny sposób ograniczona.

Po piąte w prawie podstawowym medium (środkiem wyrazu) jest język, i to nie język sztuczny, ale w znacznej mierze język naturalny, a więc taki, jaki nie został z góry obmyślony, ale jaki ukształtował się żywiołowo i spontanicznie. Przy tym dokładnie jest nim tu język, jakim na co dzień posługują się ludzie, najczęściej dany naród (grupa etniczna)2. W rezultacie w prawie są też obecne te wszystkie „niedoskonałości”, z jakimi spotykamy się na gruncie językowym. Niektóre wypowiedzi prawne są niejasne, niektóre dwuznaczne lub nazbyt ogólne, inne z kolei nie pozwalają się dobrze zrozumieć, jeśli nie uwzględni się kontekstu, w jakim doszło do ich sformułowania tudzież nie uzupełni ich o to, co zostało w nich – w sposób mniej lub bardziej zamierzony – niedopowiedziane. Jeszcze zaś inne nie posiadają jednolitego lub stałego znaczenia i ich rozumienie może być niejednakowe w poszczególnych momentach czasowych lub u różnych osób. Ergo wszystkie problemy, jakie biorą się z braku precyzji języka, za pomocą jakiego na co dzień porozumiewają się ludzie, automatycznie przechodzą na wyrażone w tym języku prawo.

Po szóste prawo jest tworem celowym, w sensie że nie jest ono sztuką samą dla siebie, ale czymś, co ma służyć interesom, często w znacznym stopniu dookreślonym, jakie mają ludzie. Od prawa oczekuje się bowiem, że będzie ono: a) zapewniać porządek (ład społeczny), jeśli nie nawet organizować życie społeczne i koordynować zachowania członków społeczeństwa, czyniąc w ten sposób ich postępowanie bardziej przewidywalnym; b) dawać możliwość pokojowego i ostatecznego rozstrzygania narosłych w społeczeństwie sporów; c) reglamentować stosowanie przymusu fizycznego (siły fizycznej); d) umożliwiać jednostkom podejmowanie przedsięwzięć administracyjnych i gospodarczych (jak np. dokonywanie wymiany dóbr należących do różnych osób, rozdysponowanie swoim majątkiem po śmierci lub wspólne przedsiębranie jakichś działań w celu realizacji postawionych sobie celów gospodarczych lub niegospodarczych); e) wyposażać rządzących w narzędzia do wdrażania w życie określonych „polityk” (np. pomocy młodym małżeństwom czy chronienia miejsc pracy) tudzież f) rozdzielać/nakładać w jakiś sprawiedliwy sposób korzyści i ciężary. Prawo ma też w razie potrzeby karcić, a, jak chcą co niektórzy, również motywować (zachęcać lub zniechęcać do podejmowania się pewnych akcji/ zachowywania się w określony sposób), wychowywać (kształtować pożądane postawy i wartości), socjalizować (przystosowywać do życia w społeczeństwie) i spajać kulturowo oraz narodowościowo, a nawet resocjalizować („naprawiać” osoby zdemoralizowane). Co więcej, przed prawem stawia się zadanie chronienia jednostki nie tylko przed inną jednostką, zwłaszcza silniejszą, ale też i przed samym państwem, które chciałoby nadmiernie wkraczać w wolności i prawa, jakie powinien posiadać człowiek. Słabsze jednostki mogą też oczekiwać ze strony prawa pomocy (opieki). Przy tym prawo może na ludzi oddziaływać zarówno systemem kar, jak i systemem nagród (np. ulgi i zwolnienia w prawie podatkowym, program: Rodzina 500 plus), by osiągać tak pożądany obraz i układ stosunków społecznych3.

Po siódme procedura, w jakiej zapadają decyzje w prawie, jest szczególna. Tworzeniem prawa zajmują się często specjalnie powołane w tym celu ciała, które w przypadku europejskich i amerykańskich społeczeństw na ogół są wyłaniane w sposób demokratyczny i procedują według ściśle określonych reguł. Decyzje w sprawach indywidualnych podejmują z kolei w prawie opłacani przez państwo i rekrutowani przez nie urzędnicy oraz sędziowie. Ci ostatni mają się przy tym odznaczać niezawisłością i być wolni od nacisków zewnętrznych, przy częstym braku możliwości ich zmiany lub odwołania. Ich decyzje zapadają po przeprowadzeniu rygorystycznego i sformalizowanego – niejednokrotnie w stopniu znacznym – postępowania sądowego. Stąd w postępowaniu tym błąd czysto formalny (jak np. niedochowanie jakiegoś terminu zakreślonego na dokonanie danej czynności procesowej, jak wniesienie apelacji lub poczynienie odpowiedzi na pozew) może mieć decydujący wpływ na końcowe rozstrzygnięcie. Ostateczne decyzje sądowe i administracyjne (urzędowe/urzędnicze), po wyczerpaniu środków zaskarżenia lub braku skorzystania z takich środków w przewidzianym na to terminie, nie mogą być też po ich podjęciu łatwo wzruszone.

Po ósme zarówno osoby, które wydają wyroki w prawie (sędziowie), jak i które doradzają w prawie (radcowie prawni, adwokaci, doradcy podatkow i, rzecznicy patentowi), nie posiadają z reguły jakiejś szczególnej wiedzy teoretycznej na temat tego co słuszne, sprawiedliwe, rozsądne, celowe etc. Nie są też one zazwyczaj ekspertami w jakichś dziedzinach wiedzy pozaprawnej, w tym przyrodniczej lub technicznej. Podobnie rzecz wygląda w przypadku osób wydających decyzje administracyjne (urzędowe/urzędnicze) oraz biorących udział w tworzeniu prawa, choć u nich już bardziej można się spodziewać jakiejś nieprawniczej specjalizacji.

Po dziewiąte rola autorytetu jest w prawie aż nad wyraz widoczna. Twierdzeniom osób, które uchodzą za prawnicze autorytety, przypisuje się z reguły dużą wagę – mimo iż nie da się łatwo zweryfikować poprawności tych twierdzeń, w tym poprzez próbę zmierzania siły przytoczonych na ich poparcie argumentów. W tym sensie w ich przypadku liczy się przede wszystkim tzw. ratione imperii a nie tzw. imperio rationis. Adresaci prawa mogą się też bardziej ochoczo stosować do prawa, jakie zostało ustanowione przez osoby, które darzą oni szacunkiem i które cieszą się wśród nich autorytetem, aniżeli przez osoby, których wiedzy i doświadczeniu oni nie ufają.

Wynikająca z tego, co zostało powyżej poruszone, specyfika prawa sprawia, że metody w nim stosowane różnią się od metod, z jakich zazwyczaj korzysta się w naukach empirycznych, takich jak np. biologia, chemia, fizyka czy astronomia. Dla nauk empirycznych (zwanych też realnymi, przyrodniczymi lub aposteriorycznymi), które zajmują się badaniem przyrody i zjawisk, jakie w niej zachodzą, typowe są bowiem takie metody badawcze jak eksperyment i obserwacja. Pierwszy polega na dążeniu – w celu zbierania pożądanych danych – do sztucznego wywołania jakichś procesów i wpływaniu na ich przebieg, w tym w warunkach kontrolowanych (np. w laboratorium). Druga przejawia się w rejestrowaniu – w celu zbierania pożądanych danych – bezpośrednio lub za pomocą odpowiednich urządzeń jakichś procesów w postaci, w jakiej występują one w ich naturalnym środowisku, bez ingerowania w ich przebieg, w tym poprzez robienie stosownych pomiarów na przestrzeni dłuższego czasu4. W prawie jednak takich eksperymentów i obserwacji, przynajmniej w takim stopniu, w jakim sięga się do nich w naukach empirycznych, nie uświadczy się.

Prawu nie są także bliskie metody, jakie są charakterystyczne dla nauk formalnych, takich jak matematyka i logika formalna. W naukach formalnych (zwanych też apriorycznymi lub ścisłymi) nowe twierdzenia, tzw. teorematy, wyprowadza się z przyjętych z góry (a priori), tj. bez przeprowadzania dowodu co ich prawidłowości, aksjomatów (pewników). Przy tym aksjomaty i wywodzone z nich twierdzenia tworzą tu tak jakby system zamknięty i samowystarczalny, a równocześnie całkowicie wyizolowany od świata fizycznego. Dzięki też temu w naukach formalnych prawdziwość przesłanek może gwarantować prawdziwość stawianego na ich podstawie wniosku (np. w ramach rozumowania dedukcyjnego przebiegającego według schematu: wszystkie A mają cechę Q i wszystkie U są A => każde U ma cechę Q). Dane zaś zadanie – choć czasem może pozwalać się rozwiązać na więcej sposobów niż jeden – może mieć tu tylko jeden wynik, a dane twierdzenie – choć może być czasem udowadniane na różne sposoby – nie może się tu jednocześnie dawać i nie dawać udowodnić tudzież być równocześnie prawdziwe i nieprawdziwe5.

Mimo że próbowano zaimplementować w prawie metody z nauk formalnych, zwłaszcza logiki formalnej, takie jak rozumowanie dedukcyjne, rezultaty tego rodzaju prób okazywały się na ogół dalekie od oczekiwań, jakie z nimi wiązano. Metody te po ich przeszczepieniu na grunt prawa służyły bowiem bardziej jako jeden z wielu możliwych do podniesienia w danej sprawie argumentów, i to jeszcze argumentów z samego swojego założenia zawodnych, a nie takich, które gwarantowałyby prawdziwość stawianej za ich pośrednictwem konkluzji. Ta ostatnia nie była tu nawet w przypadku tych metod uprawdopodobniona. Stąd też ich przydatność – co najwyżej – sprowadzała się bardziej do następczego prezentowania (ilustrowania) toku wchodzącego w grę rozumowania aniżeli do faktycznego dochodzenia do tego, co zasadne (prawdziwe, niepodważalne). Pomimo też znacznych wysiłków ze strony pozytywistów i normatywistów prawa nie udało się zamknąć w system aksjomatów i budowanych na ich podstawie teorematów. Związki prawa z życiem i tym, co się w nim wydarza, nie przystawały bowiem do wirtualnego świata logiki formalnej i matematyki – nie oznacza to, że budowanie wirtualnego świata w prawie w ogóle nie jest możliwe, świat taki jednak po jego stworzeniu i poruszaniu się w nim musi w pewnym momencie zostać „przełożony” na świat fizyczny i faktycznie istniejące w nim osoby, zrywając tak ze swoją wirtualnością („abstrakcyjnością”).

Z powodu cech, jakie posiada, i przedmiotu, jakiego dotyczy, prawu najbliżej jest do nauk humanistycznych i społecznych, a więc tych, które zajmują się społeczeństwem, relacjami międzyludzkimi oraz umysłem człowieka i wytworami tego umysłu, takimi jak np. język lub kultura albo poczynione przez ludzi wypowiedzi – choć tak naprawdę prawu najbliżej jest chyba do teologii, która tak jak ono poświęcona jest problematyce tego, co ma być człowiekowi nakazane, zakazane i dozwolone, podejmując się przy tym dodatkowo próby ustalenia zasad, na podstawie jakich ma być interpretowane (rozumiane) słowo pisane (np. w postaci Biblii).

Tak jedną z metod, jeśli nie ich królową, jest w prawie analiza tekstu (zawartych w tekście językowych wypowiedzi). Wszystkie pomysły/rozwiązania, jakie ułatwiają zrozumienie słowa pisanego, poznanie jego sensu, mogą się okazać przydatne w prawie. Przy tym analiza tekstu może być tu zarówno językowa, skupiająca się na znaczeniu, jakie poszczególne wyrażenia językowe i ich związki posiadają w języku, jak i pozajęzykowa. Ta ostatnia bierze pod uwagę dodatkowo kontekst (społeczny, polityczny, historyczny, kulturowy itp.), w jakim znajdują się i w jakim formułowane były wypowiedzi językowe znajdujące się w analizowanym tekście, oraz to, co chciano takimi wypowiedziami zakomunikować (przekazać) innym tudzież osiągnąć/zrealizować w świecie zewnętrznym.

Gdzieś na drugim miejscu plasuje się logika, lecz nie ta formalna, ale tzw. logika prawnicza czy logika nieformalna. Jest ona niczym innym jak swego rodzaju sztuką argumentacji i wygrywania sporów na tle prawnym, jaka przewiduje wachlarz argumentów lub, jak chcą co niektórzy, toposów, jakimi wolno posługiwać się w dyskursie prawnym. Są to argumenty odwołujące się zarówno do różnych sposobów pojmowania i interpretowania tekstu prawnego, jak i tego, co słuszne, rozsądne, konieczne, przydatne (użyteczne), ekonomicznie uzasadnione itd. Przy tym mogą być tu użyte schematy rozumowań znanych innym naukom, jak jest np. w przypadku prawniczej analogii, sylogizmu prawniczego, argumentu a fortiori, argumentu a contrario czy prawniczej indukcji (o takich też schematach będzie w szczegółach mowa w Rozdziale XV i XVIII).

Trzecie miejsce, jak się wydaje, przypada z kolei analitycznemu stosowaniu pojęć i instytucji prawnych, tj. pojęć i instytucji przewidzianych przez prawo (obecnych w nim), jego poszczególne dziedziny, działy, gałęzie (problematyce instytucji prawnych poświęcony jest Rozdział XXIII). W takim też stosowaniu można by się próbować dopatrywać jakichś przejawów odwoływania się do wnioskowań i zasad logiki formalnej.

Przy tym wyniki językowej i pozajęzykowej analizy tekstu oraz sięgania do logiki prawniczej i korzystania z pojęć i instytucji prawnych mogą mieć tu większą wagę, ilekroć pochodzą one od osób, które uchodzą za autorytety w prawie. Do takich też osób należą zwłaszcza sędziowie sądów najwyższej instancji oraz profesorzy prawa.

Inne metody, z jakimi spotykamy się w prawie, są nieco bardziej zawoalowane. Są wśród nich na przykład: a) introspekcja (bazowanie przez jakąś osobę na jej własnych przeżyciach i doświadczeniach w celu wysuwania w oparciu o nie ogólnych wniosków dotyczących także innych osób); b) szersze od niej szukanie i wyjaśnianie prawa na podstawie uczuć i innych procesów, jakie zachodzą w psychice ludzkiej; c) próba uchwycenia tego, do jakich reguł rzeczywiście stosują się adresaci prawa lub według jakich reguł rzeczywiście orzekają lub interpretują prawo sędziowie; d) poddawanie prawa filozoficznej i moralnej (etycznej) refleksji.

Czasem opracowuje się też metody specjalnie z myślą o prawie, jak wspomniany już sylogizm prawniczy, pochodząca z kręgu amerykańskiego ekonomiczna analiza prawa czy też dzisiaj już w Polsce nieco mniej popularna niż dawniej koncepcja racjonalnego (czy nawet doskonałego) prawodawcy. Ta ostatnia polega na przypisywaniu ustawodawcy pewnych idealizujących go (cech) właściwości – jak np. tego, że dąży on do społecznie aprobowanych rezultatów, że liczy się z konsekwencjami empirycznymi swoich decyzji, że posiada doskonałą wiedzę empiryczną i językową, że dobiera najlepsze środki dla realizacji założonych przez siebie celów – żeby później przez pryzmat tych właściwości interpretować ustanowione przez niego prawo.

W prawie nie korzysta się natomiast z metody sztandarowej dla nauk społecznych, takiej jak przeprowadzenie wywiadów, ankiet czy sondaży i badań statystycznych – chyba że za pomocą takich środków ktoś chciałby ustalić to, jakie jest potoczne lub specjalistyczne znaczenie językowe (semantyczne) wyrażeń występujących w tekstach prawnych.

Mimo tego, że prawo ma wiele wspólnego z innymi naukami społecznymi i humanistycznymi, jakie ze względów metodologicznych przeciwstawia się na ogół naukom empirycznym i formalnym, to jedna cecha je od tych nauk zawsze będzie różnić. Mianowicie o ile nauki takie jak historia, psychologia, socjologia, politologia, ekonomia, kulturoznawstwo, językoznawstwo itp. z zasady starają się coś poznać i zrozumieć (to, jak zachowywał/zachowuje się i funkcjonował/funkcjonuje człowiek, jakie zjawiska zachodziły/zachodzą na rynku lub w społeczeństwie), o tyle prawo jest takiej poznawczej funkcji całkowicie pozbawione. Ono nie jest nakierowane na zgłębianie czy prognozowanie ludzkich zachowań, ono jest nakierowane na takich zachowań regulowanie, kształtowanie, kontrolowanie, reglamentowanie, trzymanie w ryzach. Innymi słowy prawo rządzi, a nie poznaje. Co więcej, ono rządzi tylko na przyszłość (pro futuro), bo tylko na przyszłość można rządzić, przeszłość się do bycia obiektem rządzenia z definicji nie nadaje. Z tego też względu nawet jeśli prawo ma skutek wsteczny (retroaktywny), to może ono wpływać wyłącznie na przyszłe ludzkie zachowania, bo te, które już miały miejsce, poprzez jego oddziaływanie – obojętnie, jak potężne by ono nie było – zmienione już być nie mogą.

Od prawa, o jakim była mowa dotychczas, należy odróżnić kwestie dowodowe, a więc ustalanie tego, co wydarzyło się w danej sprawie (w danym stanie faktycznym). W ich bowiem przypadku mogą zostać zastosowane metody charakterystyczne dla nauk empirycznych (przyrodniczych), a także to, co się tym naukom udało jak dotąd osiągnąć. Tak w celach dowodowych korzystamy w prawie zarówno z obserwacji (poczynionych przez świadków) i ewentualnie procesowych eksperymentów, jak i opinii osób będących ekspertami w określonej dziedzinie wiedzy empirycznej, społecznej lub humanistycznej (np. biegli z zakresu medycyny, psychiatrzy, chemicy). Przy tym przy przesłuchaniach świadków i pokrzywdzonych można próbować sięgać do dorobku psychologii w zakresie, w jakim dotyczy on poznawania tego, czy ktoś mówi prawdę czy kłamie, albo że rzeczywiście przeżył on jakąś traumę, a nie jedynie ją zmyśla. W celu zbadania autentyczności podpisu szczególnie przydatna okazuje się z kolei wiedza grafologa. W określaniu zaś tego, czy dane słowo jest czy nie jest powszechnie uznawane za obraźliwe, może pomóc zasięgnięcie opinii językoznawcy. W prawie możliwe jest także skorzystanie z dowodów, na jakie pozwoliły ostatnie osiągnięcia techniki, takie jak urządzenia utrwalające dźwięk i obraz oraz treść informacji przekazywanych sobie przez ludzi na odległość, wariograf (potocznie zwany wykrywaczem kłamstw), badania z grupy krwi, badania daktyloskopijne (z linii papilarnych) czy badania DNA.

Ponadto należy zauważyć, że metody nauk empirycznych oraz społecznych, a przede wszystkim wnioski, do jakich te nauki doszły, mogą być wykorzystywane na etapie tworzenia prawa. Przed ustanowieniem prawa w jakiejś materii trzeba bowiem wiedzieć, jakie cele mają być nim w tej materii zrealizowane (jaki stan ma być nim w tej materii uzyskany) i jakie dokładnie problemy ma ono rozwiązywać. By zaś móc określić, urzeczywistnianie jakich celów jest pożądane, a jakich nie albo jakie problemy występują obecnie w społeczeństwie, często konieczne jest właśnie odniesienie się do aktualnego stanu wiedzy społecznej i empirycznej. Aby prawo, jakie ma zostać stworzone, było w praktyce przez jego adresatów później przestrzegane, przy projektowaniu jego treści może się też przydać wiedza o psychologicznych uwarunkowaniach człowieka oraz o stanie danego społeczeństwa – w tym dowiedzenie się, co w mającej nim zostać uregulowanej kwestii sądzi opinia publiczna (np. drogą przeprowadzenia sondaży). Takie sięganie do nauk pozaprawnych i opieranie się na ich osiągnięciach wydaje się zresztą nieodzownym elementem korzystania z prawa jako środka inżynierii społecznej. Co więcej, tym też sposobem metody i dorobek nauk empirycznych i społecznych mogą przenikać do procesu wydawania wyroków i decyzji administracyjnych (urzędowych/urzędniczych) w zakresie, w jakim chce się nimi urzeczywistniać wolę ustawodawcy lub w jakim one same w sobie są prawotwórcze. Przy tym dobrym tego przykładem jest wspomniana już wcześniej koncepcja tzw. racjonalnego prawodawcy, któremu kontrfaktycznie przypisuje się doskonałą wiedzę prawną i pozaprawną, w tym z obszaru nauk przyrodniczych i społeczno-humanistycznych, by później przez jej pryzmat interpretować ustanowione przez niego prawo.

Warto mieć również na uwadze, iż z czasem wykształciły się nauki prawne o mieszanym, prawno-empirycznym, charakterze, jak np. medycyna sądowa i psychiatria sądowa, które wykorzystują wiedzę medyczną dla celów dowodowych, tudzież kryminalistyka w zakresie, w jakim opiera się ona na wiedzy z obszaru biologii, fizyki i chemii. Niektóre nauki prawne – jak socjologia prawa, psychologia prawa, antropologia prawa i statystyka prawnicza – stopiły się też z naukami społecznymi i humanistycznymi. Tym samym są w nich stosowane metody typowe dla tych nauk lub bazuje się w nich na wynikach badań przeprowadzonych w tych naukach. Do nauk społecznych szczególnie blisko jest też kryminologii, która zajmuje się czynnikami sprzyjającymi popełnianiu przestępstw, wiktymologii, która skupia się na ofierze przestępstwa i jej roli w popełnieniu wobec niej przestępstwa, kryminalistyce, która koncentruje się na sposobach rozpoznawania, wykrywania, dowodzenia i zapobiegania przestępstwom, penologii, której przedmiotem zainteresowania jest kara, czy naukom penitencjarnym, które są poświęcone problemom związanym z odbywaniem kary pozbawienia wolności tudzież naukom o polityce kryminalnej. Również tzw. polityka prawa – która ogniskuje się przede wszystkim na tym, jakie prawo i jak, by zrealizować cele, jakie przed nim postawiono lub jakie za pomocą niego chce się osiągnąć, powinno być tworzone, stosowane przy rozstrzyganiu na jego podstawie konkretnych przypadków i wykonywane po jego zastosowaniu w takich przypadkach – ma wiele wspólnego z naukami społecznymi. To samo dotyczy bardziej szczegółowej od niej legisprudencji (nauki o legislacji). Z nauką humanistyczną, jaką jest językoznawstwo, łączy się z kolei zajmująca się językiem prawnym i prawniczym, w tym tłumaczeniem znajdujących się w prawie wypowiedzi na inne języki narodowe, jurislingwistyka. W jakimś stopniu z naukami formalnymi prawo styka się natomiast w ramach wykładanej na polskich uniwersytetach logiki prawniczej (logiki praktycznej dla prawników). Jako narzędzie do wyszukiwania, obrabiania i utrwalania informacji, prawnikom w dzisiejszych czasach służą też oczywiście komputery i przeróżne komputerowe aplikacje, w tym elektroniczne bazy danych (informacji) oraz edytory i procesory tekstu. W kontekście wykorzystywania na potrzeby prawa rozwiązań informatycznych mówi się czasem nawet o odrębnej nauce, tzw. informatyce prawniczej.


Literatura:

  1. Maciej Koszowski, Why does Legal Reasoning Have to Be Unique?, „The Indonesian Journal of International & Comparative Law” nr 3/2016, s. 557-559.
  2. Iwona Bogucka, Funkcje prawa. Analiza pojęcia, Kraków 2000.
  3. Jerzy Stelmach i Bartosz Brożek, Metody prawnicze, wyd. 2., Kraków 2006.
  4. Halina Święczkowska i Beata Piecychna, Language acquisition in the light of rationalist philosophy of mind and philosophy of language, „Studies in Logic, Grammar and Rhetoric” t. 48 (2016), s. 303-315.
  5. Halina Święczkowska, Language as the mirror of world order. On the 370th anniversary of the birth of G. W. Leibniz and 300th anniversary of his death, Białystok 2016.
  6. Halina Święczkowska, Językowy fundament 3-go świata Poppera, „Scripta Neophilologica Posnaniensia” t. 2 (2000), s. 163-171.
  7. Język i prawo, red. A. Jakuszewicz, Bydgoszcz 2018.
  8. Jerzy Stelmach, Bartosz Brożek, Wojciech Załuski, Dziesięć wykładów o ekonomii prawa, Kraków 2007.
  9. Analiza ekonomiczna w zastosowaniach prawniczych, red. J. Stelmach i M. Soniewicka, Warszawa 2007.
  10. Andrzej Grabowski, Judicial Argumentation and Pragmatics. A Study on the Extension of the Theory of Legal Argumentation, Kraków 1999.
  11. Jolanta Jabłońska-Bonca i Kamil Zeidler, Prawnik a sztuka retoryki i negocjacji, Warszawa 2002.
  12. Ruggero J. Aldisert, Logic for Lawyers. A Guide to Clear Legal Thinking, wyd. 3., 1997.
  13. Douglas Walton, Informal Logic. A Pragmatic Approach, wyd. 2., Cambridge 2008.
  14. Milena Korycka-Zirk i Karol Dobrzeniecki, Logika dla prawników. Kompendium i zadania, wyd. 2., Toruń 2018.
  15. Włodzimierz Gromski, Paweł Jabłoński, Jacek Kaczor, Michał Paździora i Maciej Pichlak, Warsztaty prawnicze. Logika praktyczna z elementami argumentacji prawniczej, Bielsko-Biała 2015.
  16. Sławomir Lewandowski, Hanna Machińska, Andrzej Malinowski i Jacek Petzel, Logika dla prawników, Warszawa 2015.
  17. Zygmunt Ziembiński, Logika praktyczna, wyd. 26., Warszawa 2005.
  18. Tomasz Bekrycht, Logiczne podstawy prawoznawstwa, „Edukacja Prawnicza”
    nr 2/2010/2011, dodatek specjalny, s. I-XXVIII.
  19. Chaïm Perelman, Logika prawnicza. Nowa retoryka, tłum. T. Pajor, Warszawa 1984.
  20. Mieczysław Omyła, Zarys logiki niefregowskiej, Warszawa 1986.
  21. Tomasz Gizbert-Studnicki, Adam Dyrda i Andrzej Grabowski, Metodologiczne dychotomie. Krytyka pozytywistycznych teorii prawa, Warszawa 2016.
  22. Maciej Pichlak, Andrzej Bator i Artur Kozak, Myślenie analityczne w nauce prawa i praktyce prawniczej, Wrocław 2010.
  23. Marcin Romanowicz, The Argument from Authority in Contemporary Legal Reasoning, [w:] Authority in the Past and Present. Sources and Social Functions, red. K. Ilski
    i K. Marchlewicz, Poznań 2013, s. 165-185.
  24. Karl Popper, The Logic of Scientific Discovery, London 2002.
  25. Douglas Walton i Marcin Koszowy, From text to scheme. Problems in identifying arguments from expert opinion, „International Review of Pragmatics” nr 1/2019, s. 109-136.
  26. Tomasz Pietrzykowski, Etyczne problemy prawa, Warszawa 2011.
  27. Metaphilosophy of Law, red. P. Banaś, A. Dyrda i T. Gizbert-Studnicki, Oxford 2016.

1 Nie znaczy to jednak, że z treści, jaką ma prawo, nie można się niczego o życiu dowiedzieć. Wprost przeciwnie: zakładając, że ludzie na ogół stosują się do nakazów prawnych i że prawo z definicji normuje żywotne kwestie społeczne, z zawartości regulacji prawnych, jakie istnieją obecnie lub jakie istniały w przeszłości, i stojących za nimi założeń (tzw. presupozycji) możemy nieraz powiązać wiele cennych informacji na temat tego, jak żyją lub żyli dawniej ludzie, co jest/było dla nich ważne, jakim wartościom hołdują/hołdowali, a nawet jakie mają/mieli oni przekonania, przyzwyczajenia, ideały, wierzenia itp.

2 Językiem sztucznym – poza językami programowania – jest natomiast np. esperanto lub wolapik (w oryg. volapük – co oznacza w tym języku mowę światową lub ogólnoświatową).

3 Zastane stosunki społeczne (układ sił w danym społeczeństwie) może tu też ono zarówno petryfikować („konserwować”), jak i dążyć do ich zmiany, w tym gwałtownej.

4 Na podstawie otrzymanych w ten sposób informacji stawia się następnie – w ramach tzw. indukcji niezupełnej – wnioski uogólniające dotyczące całej klasy obiektów, podmiotów lub zjawisk, jakie były przedmiotem przeprowadzonej obserwacji/eksperyment u (gdyby przedmiotem przeprowadzonej obserwacji/eksperymentu były wszystkie obiekty, podmioty, zjawiska należące do danej klasy, byłaby to indukcja zupełna a jej konkluzja byłaby pewna, a nie jedynie prawdopodobna). Przy tym gdy liczba obserwacji i eksperymentów jest wystarczająco duża i reprezentatywna, wnioski te są włączane od razu do stanu wiedzy (nauki), a gdy liczba ta jest niewielka, traktowane jako tzw. hipotezy badawcze. Te ostatnie – zanim staną się częścią wiedzy (nauki) – mogą zostać poddane próbie obalenia (falsyfikacji) przez przeprowadzanie obserwacji/eksperymentów, po jakich spodziewa się, że ich rezultaty będą im zaprzeczać, lub muszą czekać na dalsze obserwacje/eksperymenty, które będą powielać zarejestrowane na ich podstawie informacje. Dysponując zaś wnioskami uogólniającymi, można dochodzić do kolejnych wniosków, w tym o wyższym od nich stopniu ogólności itd. Co jednak znamienne, samo to, jakie eksperymenty (obserwacje) należy przeprowadzić lub jakie powinno się przyjąć hipotezy (twierdzenia wstępne), jakie chce się za ich pomocą udowodnić, jest tutaj bardziej zależne od wyobraźni badacza niż wynika z kierowania się jakimiś ścisłymi wymogami lub kryteriami.

5 W pewnym zakresie aksjomaty i teorematy występują też w naukach empirycznych.